Wynalazki w moim (planowanym) domu autonomicznym
Z łamów tego bloga rzadko piszą do mnie z pytaniami Czytelnicy, więc tym bardziej ucieszyłem się z pytań pozostawionych w komentarzu przez Huberta:
Witam! Bardzo interesuje się tematem autonomicznosci. Jakie technologie chciałby pan wykorzystać w swoim domu? Czy myślał pan może o użyciu pasywnych lub podziemnych szklarni w połączeniu z akwaponika jako dodatkowe źródło ocieplenia albo o czesciowym wykonaniu domu (dom Hobbita) w celach izolacyjnych? Piwnicach na kilku poziomach w celach regulacji temperatury z wykopanymi wokół szybami na wrzucanie lodu w zimie by nie potrzebowały prądu?
Uznałem, że warto na nie odpowiedzieć na łamach osobnego wpisu, który właśnie czytacie. To też okazja, by w ogóle cokolwiek napisać, bo dawno na działce nie byłem i nawet nie wiem co tam się dzieje. 😉
Zacznę od tego, o co pyta Hubert.
Ziemiankę planuję, chciałbym ją zbudować jeszcze w tym roku. Ale bez żadnych udziwnień typu przechowywanie lodu przez cały rok, bo zamrażarkę planuję jednak zasilać prądem.
Nie wiem o co chodzi z podziemnymi szklarniami, na to się nie zdecyduję. Szklarnię chciałbym mieć, może nawet ogrzewaną czymś, może pryzmą kompostową? Na pewno miałaby możliwość akumulacji ciepła pod postacią masy akumulacyjnej. Ale szklarnia powstanie dopiero gdy tam zamieszkam, bo wcześniej nie ma to sensu.
Podstawowym źródłem prądu na pewno będzie instalacja fotowoltaiczna. Tę zacząłem już budować. Do tego chciałbym zbudować kilka turbin wiatrowych, np. jedną z pionową osią obrotu i wirnikiem „2 beczki” i drugą klasyczną. Czy się sprawdzą, to wątpię, ale nie są to duże koszty, więc mogę poeksperymentować. Zawsze parę dni więcej prądu będzie. 😉
Planuję też agregat kogeneracyjny na gaz drzewny — silnik spalinowy z prądnicą i wymiennikiem ciepła do ogrzewania, zasilany na gaz drzewny. Raczej nie do pracy ciągłej.
Jeśli chodzi o ogrzewanie, planuję duży bufor (zasobnik) ciepła, kominek z płaszczem wodnym i ogrzewanie podłogowe. Bufor będzie ładowany przez cieczowe kolektory słoneczne, będzie też miał grzałki. I będzie też służyć jako źródło ciepłej wody użytkowej.
Do dogrzewania planuję zastosować małe pompy ciepła, czyli klimatyzatory z funkcją grzania. Fakt, że nie będą autonomiczne, bo na prąd z sieci, ale to w niczym nie przeszkadza. Jak będzie potrzeba uruchomić je na agregacie, na pewno będzie taka możliwość. Chodzi o to, bym miał źródło ciepła niewymagające palenia w kominku, bo czasem może nie być takiej możliwości.
Oczywiście w południowej ścianie będą duże okna, rozważam też dostawienie kolektorów powietrznych, które dodatkowo zwiększą ilość pozyskiwanej energii słonecznej. Mimo wszystko moja autonomia energetyczna oparta będzie raczej na energii słonecznej zmagazynowanej pod postacią biomasy z własnych upraw. 😉
Naturalnie planuję wentylacją mechaniczną z odzyskiem ciepła. Tak, wymaga prądu. Ale niewiele. Ważne zaś jest to, że działa przez cały rok, a nie tylko w zimnym półroczu. I zapewnia oszczędność ciepła, ale także świeże i czyste powietrze, wolne od komarów, kurzu i pyłu ze spalania węgla.
Co do wody, przewiduję naturalnie przyłącze wodociągowe, co zamierzam zrobić w tym roku. Mam już projekt przyłącza, trzeba tylko załatwić papierologię i zapłacić za robotę. Nie wiem, czy będę wiercić studnię. Na pewno będę chciał zagospodarować deszczówkę.
Po drugiej stronie zużycia wody będzie przydomowa (ogrodowa) oczyszczalnia ścieków, oraz dodatkowo toaleta kompostująca.
Studnia może się przydać do drugiego obiegu wody. W zależności od jakości wody ze studni można ją wykorzystywać do spłuczki, pralki, podlewania ogródka, mycia podłóg itp. W ten sposób możesz zaoszczędzić sporo ponad połowę wody, co na pewno jest zyskiem (oszustwem małym jest, że płacisz mniej za ścieki, jak masz kanalizację gminną). Pompa ze studni może iść na akumulatory ładowane solarami, jak chcesz.
Przypuszczam, że wiesz, że każde przetworzenie prądu powoduje jego straty. Chcąc zasilać urządzenia domowe przystosowane do 230V 50Hz z turbiny czy solara, będziesz musiał sporo przetworzyć energię i stracić jej połowę albo i więcej. Turbina daje dość zmienne napięcie i całkowicie zmienną częstotliwość, solar daje prąd stały o dość stabilnym napięciu, ale moc ma bardzo różną. Dlatego prąd z turbiny najlepiej wykorzystać tylko do ogrzewania wody, jako jedna z dwóch grzałek dużego bojlera. Solary z kolei powinny ładować zwykłe akumulatory 12 czy 24V, które to mogą zasilić dużo domowego oświetlenia, czy też rekuperator i/lub pompę, jak użyjesz odpowiedniego silnika.
Dlatego warto mieć dwie instalacje wodne – do wody czystej i „brudnej” – ta ostatnia chociaż do spłuczki i ogródka, oraz dwie elektryczne – 230V oraz 12/24V, plus dodatkowo całkowicie osobny obwód od turbin do bojlera. Ewentualnie, można pomyśleć o jakimś prostowniku z turbin do akumulatorów, ale to tylko wtedy, jak woda będzie gorąca, a wiatr wciąż wiał 🙂
Nie wiem, na ile masz przemyślane te kwestie, chętnie możemy podyskutować. Jedna sprawa – nie sądzę, żebyś miał prawo nazywać swój dom autonomicznym, bo będzie miał sporo energii dostarczanej z zewnątrz 🙂
@Gregor: co do studni nie jestem przekonany, bo zwyczajnie będę wolał na tym (przynajmniej na początku) oszczędzić. Kopana u mnie w okolicy nie wystarczy, będzie trzeba wiercić.
Co do odzysku szarej wody to się zastanawiam nad tym. Do podlewania powinienem mieć nadwyżkę wody z oczyszczalni ogrodowej, zresztą ogród chcę urządzić raczej na zasadach permakulturowych, by ograniczyć nawadnianie do minimum. Na pewno będę chciał zrobić odzysk ciepła ze ścieków, w tym celu zrobię sobie osobny spływ kanalizacji z prysznica, zlewu i wanny, i osobny z toalet.
Autonomiczną instalację elektryczną zrobię zapewne w układzie dwufazowym na 24/48V. Bo to jest napięcie gdy prądy są już rozsądnie niskie, łatwo kupić sprzęt, itd. Turbina będzie podłączona z pewnością do akumulatorów, a nadwyżka pójdzie w grzałki. Lepiej moim zdaniem ustawić priorytet w tę stronę, bo łatwiej o ciepło niż o prąd.
Z pewnością mój dom nigdy nie będzie autonomiczny w takim ujęciu, że będę w stanie utrzymać taki komfort życia, jaki mam teraz, bez dostarczania energii z zewnątrz. Na to po prostu mnie nie stać a nie będę brać na siebie kredytu tylko po to, by cały dach i pół ogrodu obwiesić ogniwami fotowoltaicznymi. Zamiast tego będę starał się zbudować autonomiczny układ do produkcji energii w taki sposób, by był w stanie zasilić systemy i urządzenia niezbędne do funkcjonowania: wentylację, ogrzewanie, oświetlenie, sterowniki, pralkę (bez grzania wody), lodówkę i zamrażarkę. Resztę (luksusy) będę pędzić z sieci, albo z agregatu.
No i wcale nie zdziwię się, jak dojście do tego etapu zajmie mi 5-10 lat od wybudowania domu…
Budowa domu autonomicznego od strony zapotrzebowania na prąd jest kompletnie nieopłacalna, trzeba to robić w drugą stronę — dopasować zapotrzebowanie do możliwości.
Muszę przyznać, że to wszystko wygląda (a przynajmniej tak się zapowiada) fascynująco. Wynalazki godne pozazdroszczenia, więc i sam dom będzie wyjątkowy. Powodzenia w dalszych przygotowaniach 😉
Nie wiem, czy autor będzie posiadać na swojej działce gaz ziemny.
Ja mam dostęp do gazu z rury i zastanawiam się, czy w moim wymarzonym domu nie zamontować kilku ogrzewaczy gazowych z zamkniętą komorą spalania oraz dwoma obiegami – jednym wlotem powietrze pobierane jest z zewnątrz, drugim zaś wyprowadzane są spaliny. O ile się nie mylę to te ciepłe spaliny dałoby się jeszcze jakoś ‚zagospodarować’.
Taki ogrzewacz ma kilka zalet, bo przede wszystkim nie jest uzależniony od dostawy energii elektrycznej (brak konieczności zasilania pompy). Nie potrzeba budować komina (choć każdy chce mieć mały kominek), kotłowni, kupować pieca i grzejników oraz tworzyć obiegu rurek.
Poza tym takie urządzenie o niedużej mocy przy dobrze ocieplonym budynku i mechanicznej wentylacji z odzyskiem może okazać się najtańszym, bezobsługowym sposobem ogrzewania.
Mając gaz ziemny zastanawiam się także nad generatorem prądu na to paliwo. Producenci podają, że przy agregacie o mocy 6 kW i cenie gazu 2 zł/m3 koszt prądu wyjdzie ok. 70 groszy/kWh. Oczywiście dochodzą koszty zakupu generatora, oleju do smarowania. Ale i tak, gdy zdarzy się sytuacja awaryjna, to myślę, że lepiej taki agregat posiadać. Na pewno taniej niż na olej napędowy, czy gaz z butli. Może korzystniejszy będzie gaz drzewny z własnych upraw, ale nie każdy ma taką glebę, na której urośnie ślazowiec pensylwański lub wierzba energetyczna.
To wszystko, co napisałem o gazie ziemnym jest dalekie od idei pełnej autonomiczności. Ja bym to nazwał możliwością częściowej niezależności od niektórych dostawców energii (bardzo rzadko się zdarza, aby awarie w dostawach prądu i gazu nakładały się ze sobą)…